szukam...:

poniedziałek, 7 listopada 2011

Domowo. Może kompotu?

Domowa atmosfera. Czyli jaka?
Dla każdego znaczy to coś innego. Bo dla jednych, to obecność kogoś, kto czeka. Dla innych, to zapachy z kuchni, przytulne ściany, ukochane kąty.
Dla mnie na domową atmosferę składają się miliony drobnych szczególików -i takich związanych z przeszłością i tradycjami, i takich naszych rodzinnych osobliwości.
Ale jedną z takich bardzo bardzo domowych rzeczy jest dla mnie kompot. I choć do obiadu coraz rzadziej się go u nas podaje -to pierwsze skojarzenie jest właśnie takie mocno 'domowe'.

Ponieważ ostatnio zaraziłam się jakiś dyniowym wirusem i mam małego bzika na punkcie tego optymistyczno-pomarańczowego warzywa. Dziś dziele się przepisem na kompot dyniowy. Taki tradycyjny, bo dostałam zamówienie na 'normalny kompot bez cynamonowych udziwnień'.
Składniki podaję mało konkretnie -bo ciągle czegoś dodawałam i dosmakowywałam.



KOMPOT Z DYNI

pół mniejszej dyni
5-6 łyżek cukru
10 goździków
4 łyżki octu

Dynię obieramy, kroimy w kostkę. Wrzucamy do garnka i zalewamy wodą. Dodajemy cukier i goździki, a kiedy zacznie się gotować -ocet.
Gotujemy ok 10-15 minut (tak, by kostki się całkiem nie rozpadły). I oczywiście doprawiamy octem i cukrem według indywidualnych upodobań i smaków. To wszystko :)


3 komentarze:

  1. Dla mnie taki kompot jest symbolem domu.
    Jest w nim ciepło i ulubione kąty.

    OdpowiedzUsuń
  2. dla mnie symbolem domu jest gorąca herbata :) nawet nie kawa, tylko właśnie herbata, wieczorem jak wszyscy wracaja do domu i mozna krzyknac z kuchni "kto pije herbateeeee?" :) polecam swoja droga dni herbaty, to taki festiwal dla miłośników i zapaleńców herbaty:) mnóstwo informacji o herbatach plus eventy w restauracjach, fajna rzecz, info na http://www.dniherbaty.pl i tam też jest lista lokali gdzie można się wybrać na ten festiwal :D

    OdpowiedzUsuń