szukam...:

sobota, 22 października 2011

O poranku. Chleb bardzo razowy. Ulubiony.

Poranek to chyba moja ulubiona pora dnia. Dlaczego?
Może dlatego, że lubię początki. Bo początek, to coś nowego i nieznanego.
Początek to szansa, to nadzieja.
Lubię poranki, bo lubię patrzeć jak wschodzi słońce. Bo mimo iż wschodzi codziennie -czasem wśród natłoku codziennych spraw uda zatrzymać mi się nad tym wschodem, jak nad cudem.
Lubię poranną, jesienną mgłę -bo jest trochę baśniowa, bo jest tajemnicza, bo zdaje się być ponad moją materialną codzienność.
Lubię poranki. Bardzo lubię!

A na taki dobry początek dnia chciałabym podzielić się moim ulubionym chlebem. To jeden z moich pierwszych chlebów. I całkiem mozliwe że nazwałam go ulubionym właśnie z tej radości, że jest chlebem na zakwasie, który mi wychodzi ;)
Ale tak w ramach krótkiej charakterystyki: jest zbity i wilgotny. Pełnoziarnisty, ze słonecznikiem. Zioła prowansalskie dodają mu specyficznego smaku -który absolutnie nie stoi na przeszkodzie, by zajadać się chlebkiem w postaci słodkich kanapek! Miód, dżem, masło orzechowe -czy cokolwiek innego -słodkiego również komponują się z nim idealnie. Dla mnie jest idealny -koniec kropka
Przepis znalazłam gdzieś na foru CinCin u mirabbelki.
Podana porcja -to dwa standardowe korytka.






 CHLEB ŻYTNI -BARDZO RAZOWY, 
z otrębami, na zakwasie

500g zakwaszonego ciasta z mąki żytniej
150g mąki żytniej (najlepiej chlebowej)
350g mąki żytniej razowej
150g otrąb mieszanych
100g ziaren słonecznikia
60g płatków owsianych
1 łyżka soli morskiej
1 łyżka ziół (u mnie prowansalskie)








Kilka godzin przed wypiekiem -zalewamy otręby gorącą wodą -tyle wody, by je przykryła.
Następnego dnia:
-mieszamy zakwas z mąką, otrębami i słonecznikiem. Dodajemy letniąwodę -tyle, by szło miksować, bo ciasto powinno być dość rzadkie.
-w odrobinie wody rozpuszczamy sól i dodajemy zioła. Słony roztwór dodajemy do ciasta. Dosypujemy płatki owsiane.
-ciastem napełniamy korytka -max. do połowy wysokości. Wierzch smarujemy zimną kawą i odstawiamy ciasto w ciepłe miesce aby wyrosło (może to potrwać anwet do 4 godzin).
-przed pieczeniam -jeszcze raz przesmarowujemy wierzch kawą.

Pieczenie:
-15 minut w 250 stopniach z termoobiegiem,
-potem 30 minut w 200 stopniach, już bez termoobiegu,
-i na koniec 25 minut w 180 stopniach, już tak standardowo.

Jak wiadomo chleb najlepszy jest świeży -ale ten najlepiej się kroi gdy troszkę poleży i dobrze wystygnie.
Smacznego!


2 komentarze:

  1. O poranku tyle się dzieje.
    Uwielbiam sam na sam z porankiem.
    Twój chleb też lubię.
    Pyszny skład!

    OdpowiedzUsuń
  2. Znacznie bardziej wolę wieczory, ale ponoć jestem sową ;)
    No - ale razowy razowiec można bez wyrzutów sumienia zajadać nawet póóźnym wieczorem!

    OdpowiedzUsuń